Kontynuowanie nauki

Jakiś czas temu postanowiłam się douczać. Zrobić podyplomówkę na przydatnym kierunku i jeździć na wszelkie szkolenia, na które chce mnie wysłać pracodawca. A co, jak chce płacić, to czemu nie mam korzystać. Kiedyś byłam do nich nastawiona „anty”, głównie dlatego, że nie chciało mi się jeździć, bo tak się jakoś zawsze składa, że są organizowane daleko, więc trzeba jechać dzień wcześniej, albo wyjechać w nocy, żeby na rano zdążyć. A powrót późnym wieczorem albo w nocy. Ale później stwierdziłam: co mi szkodzi, przecież to inwestowanie we własną wiedzę i umiejętności, dodatkowe informacje w cv. No więc z ochotą zaczęłam jeździć na 1 i 2-dniowe szkolenia. Później ambitnie zabrałam się za dłuższe kursy, ale ostatnio zastanawiam się czy nie dać sobie spokoju, albo przynajmniej zrobić przerwę. W sumie przez 5 dni w tygodniu jestem w pracy, w weekendy na uczelni. Trochę mnie już to męczy. Tym bardziej, że wieczorem mam angielski. Wrocław oferuje sporo atrakcji, a ja nie mam czasu nawet z nich skorzystać, choćby wyskoczyć ze znajomymi albo po prostu z moim mężczyzną do knajpki. Marzy mi się dzień na odespanie tygodnia, na leniuchowanie, poczytanie czegoś innego niż prospekty i materiały ze szkoleń, pooglądanie jakiegoś dobrego filmu, wyskoczenie ze znajomymi „na miasto”. Dodatkowo, ostatnio mam na topie pisanie prac zaliczeniowych, bo wybrałam sobie kurs na którym nie trzeba na koniec zdawać egzaminów, tylko napisać prace, bo to wydawało mi się łatwiejsze i prostsze. Niestety, rzeczywistość rozczarowała, bo nie mam… weny… zapału… czasu… ochoty… itp. Trzeba będzie się zebrać w sobie i napisać. I zrobić przerwę od nauki. Koniecznie. Może za stara już na to jestem...

Komentarze

Popularne posty