Zabawki

Ostatnio moje dzieci mają jakąś zabawkową manię, że tak to ujmę. Nie można spokojnie z nimi zrobić zakupów, bo od razu ciągną na półki z zabawkami. I żeby chociaż później długo się nimi bawili, ale nie, po chwili nowe zabawki lądują w pudle i bawią się ulubionymi, a na kolejnych zakupach znów to samo. Albo: "to chociaż kup mi jajko niespodziankę". Ostatnio nazbierałam plecak tych małych zabaweczek. Wrr. Strata pieniędzy i zagracanie domu niepotrzebnymi przedmiotami, mimo że wcale nie mamy jakoś wybitnie dużo miejsca na to. I kasy też nie. Aż strach usiąść i przeliczyć to na zbędne wydatki. A jak się odmówi to marudzenie i popłakiwanie, że skupić się nie można na zakupach. Mali zabawkowi terroryści. Zawsze myślałam, że uzależnienie od zakupów to kwestia czasu, własnej pracy (żeby było za co kupować), a tu wychodzi na to, że wystarczy reklama w TV i zachęta kolegów/koleżanek. Ostatnio nawet zastanawiałam się nad kupieniem drukarki 3D, żeby im te zabaweczki robić, bo przeważnie wybierają takie małe, proste, ale przypuszczam, że sam materiał do drukowania byłby niemałym wydatkiem, a jakby się im spodobało to szło by go niemało, a poza tym wisiałaby nad nami wizja pochwalenia się kolegom/koleżankom i dopiero by się narobiło... Chyba muszę poświęcić trochę czasu na "wprowadzenie do ekonomii" i rozsądnego robienia zakupów, zanim mi się dzieciaki kompletnie rozbestwią, albo zanim ja wpadnę w nerwicę w markecie, któregoś pięknego dnia.

Komentarze

Popularne posty