Zanikająca wiosna?

Ludzie lubią się wymądrzać, a zwłaszcza naukowcy. W zeszłym roku nie było typowej wiosny i już wieścili, że ta pora roku zanika. Wystarczyła jedna anomalia, w trakcie której zima potrwała do czerwca, no może jeszcze sporadyczne odstępstwa od schematu wcześniej, kiedy to w kwietniu było niewiele poniżej 30C. Aż dziw bierze, że w tym roku nie pojawiły się jeszcze artykuły, że zima zanika i wkrótce w ogóle jej nie będzie. Gadanie gadaniem, a pogoda najwyraźniej się podporządkować nie chce. Tym razem sprawiła niespodziankę i właściwie można by rzec, że wiosnę mamy od kilku miesięcy. A doprecyzowując - wcześniej było długie przedwiośnie, ale od trzech tygodni właściwie to już wiosna, zarówno biorąc pod uwagę temperatury (typowo wiosenne), jak i kwitnące bazie, pąki na drzewach i krzewach, które już na niektórych zdążyły się rozwinąć, przebiśniegi i krokusy, które zaczynają właśnie przekwitać, stokrotki i fiołki na łąkach, od dawna pojawiające się klucze dzikich kaczek i gęsi, a nawet brodzące po łąkach bociany. Dorzućmy jeszcze do tego coraz krótsze spódniczki i coraz więcej zakochanych na spacerkach i w gruzy poleciała teoria o zaniku wiosny :) Jak widać nawet publikowanie w "prestiżowych, uznanych w świecie naukowym" magazynach, nie daje gwarancji poprawności teorii. Tym razem, na szczęście.

Komentarze

Popularne posty