Urlop

Nareszcie nadchodzi ten szczęśliwy czas, kiedy wyjeżdżamy na zasłużony urlop :) Cudownie. Przy ustalaniu listy rzeczy niezbędnych utknęłam na książce, bo właśnie kończę "Ziarno prawdy" i nie mogę się zdecydować czy zabrać Chmielewską czy Forsytha... A rozbieżność stylistyczna jak by nie patrzeć - spora. Ale tak sobie myślę, że raczej lekką Chmielewską, Forsytha zostawię na jesień, która już wkrótce :) Ku przerażeniu dzieciaków (kiedy ostatnio wspomniałam, że pachnie mi jesienią przechodząc drogą pod lipami, z których opadły kwiaty i szeleściły pod nogami i pachniały "suszem", zostałam zakrzyczana przez rodzinną młodzież). Ja tam ją lubię, choć lato też więc jakoś nie mam parcia ani na trzymanie się rękami i nogami lata, ani na tęsknoty do jesieni. Cieszę się każdym dniem.


Dobre wiadomości na dziś:
1. nadal mamy piękną słoneczną, letnią pogodę;
2. najwyraźniej nie spełniły się przewidywania burz z gradem, bo w necie cisza, a żaden serwis nie przegapiłby tematu szkód i nieszczęść, z dopiskiem: przysyłajcie nam filmy i zdjęcia;
3. mamy nowego Prezydenta, więc następne wydatki związane z jego wyborem za 5 lat. Należałoby sobie i jemu życzyć dobrej, spokojnej prezydentury i spełnienia obietnic przedwyborczych;
4. po ostatnich intensywnych podlewaniach mój ogród odżył. Co prawda przełoży się to pewnie na rachunki za wodę (a raczej ścieki, których w tym przypadku nie generuję, ale za które trzeba płacić - chore, ale tak jest), ale za to roślinki mają się lepiej. Trochę jak w tropikach - w dzień gorąco a wieczorem ulewa;
5. wczoraj przywieźli odnowioną szafę i komodę, a meblościanka wylądowała w składziku. Całe szczęście, że dałam się namówić na firmę. Naprawdę fajnie im to wyszło, a ja bym pewnie machała papierem ściernym do przyszłego roku, a i tak zapewne zrobiłabym jakieś wkurzające zacieki od lakieru albo smugi od pędzla. Jednak czasem warto nie robić wszystkiego samemu;
6. pozbyłam się mrówek na ogrodzie - hura, bo moja wcześniejsza tolerancja (pt. "przecież one też chcą żyć") doprowadziła do tego, że cały trawnik przed wejściem to było jedno wielkie mrowisko, więc mrówy zaczęły się przenosić do domu;
7. mam na ogrodzie nowe zwierzęta - żaby :) Zwłaszcza po ostatnim intensywnym podlewaniu skrzyknęły się i przykicały gromadnie. Może powinnam im tam jakiś mini basenik zrobić ;)
8. poprzycinałam lawendę, bo przekwitła i sterczały już tylko brzydkie łodygi.


Miłego urlopu i wakacji :) Bawcie się dobrze i szczęśliwie wracajcie do domu :)

Komentarze

Popularne posty