Kwiecień plecień

No to się pokręciło. Piękna pogoda, o której pisałam w poprzednim poście gdzieś odpłynęła, a my mamy powrót zimy. Wprost nie mogę uwierzyć oglądając zdjęcia nie tylko z Tatr, ale ze Śląska czy Łodzi. Tyle śniegu nie było zimą, a za niewiele ponad tydzień przecież będzie maj... U nas co prawda śniegu nie ma, ale jest zimno. I do tego ten nieprzyjemny wiatr świadczący o tym, że gdzieś nie tak daleko jest mroźno.


Jak jesienią i zimą w ogóle nie chorowałam, tak teraz - od dwóch dni - czuję gardło i dopadł mnie nieprzyjemny, suchy, męczący kaszel. No cóż, kwiecień potrafi być nieprzewidywalny. Pamiętam takie z temperaturą ok. 30 stopni, kiedy - mniej więcej - o tej porze roku opalałyśmy się z koleżankami w bikini na ogrodzie i rozpaczałyśmy, że drzewa i krzewy nie mają liści, więc nas widać z daleka ;) Kwiecień plecień... No więc, drogi Kwietniu, czekam na lato :)

Komentarze

Popularne posty