Zimowe krajobrazy

Zima się kończy, a u mnie ani jednego zdjęcia z tej pory roku. A tymczasem, chociaż grudzień był śnieżny i mroźny, ba nawet były white Christmas, to później się ociepliło. Nawet w górach, na niedośnieżanych stokach nie za bardzo jest na czym jeździć. W Karkonoszach jest tak mała pokrywa śnieżna, że nawet kosodrzewiny, która rośnie w górnych partiach, nie przykryło. O dziwnych postaciach z białych, pochylonych choinek można zapomnieć. A wydawało mi się, że tam będzie go dużo, bo u nas często padał deszcz i sądziłam, że wtedy tam prószy śnieg. Sprostowałam moje wyobrażenia na ostatniej wycieczce, chociaż krajobraz - szczególnie na górze - jest bajeczny. Tak wygląda np. w pobliżu górnej stacji kolejki z Małej Upy, czyli w drodze na Śnieżkę.

Mimo, że takie krajobrazy cieszą oczy - ta biel, ten błękit nieba, te rozwiane obłoczki... to jednak tym razem bardziej tęsknię do wiosny i świeżej, soczystej zieleni. Być może to efekt szarzyzny za oknem i krótkich pochmurnych dni.
 
W tym roku wyjątkowo wcześnie i z utęsknieniem przeglądam katalogi wycieczkowe. Chcę wcześniej zaklepać sobie pobyt w jakimś ciepłym kraju, zanim ruszy tam szturmem reszta narodu zniechęcona wycieczkami po kraju i koszmarnym tłokiem, który jest zresztą ich zasługą. Albo dobra, zwalmy to na pandemię ;)

Plusy z dzisiejszego dnia: ogarnęłam w końcu elektrowrzeciona - według tego opisu, teraz czas na obiad, a później jeszcze muszę wyguglować informacje o podobraziach i kleju kostnym. Oby poszło tak łatwo jak przy elektrowrzecionach. 

Plusy z wczorajszego dnia: w końcu skończyłam "Solaris", z którym mi się jakoś nie układało, tzn. ciągle brakowało czasu na lekturę. Dziś kontynuując Lema sięgam po "Opowieści o pilocie Pirxie". Skoro już weszłam w tematykę s-f to trochę w niej zabawię. Jeśli teraz porzucę ten dział, pewnie do niego szybko nie sięgnę, bo na początku jakoś trudno mi się czytało.

Za dwa dni Tłusty Czwartek :)

Komentarze

Popularne posty