Rozmowa o prawach autorskich

Ostatnio w pracy dyskutowaliśmy nad polskim prawem w zakresie ochrony praw autorskich. I doszliśmy do wniosku, że jest ono bardzo niekonsekwentne. Oczywiście wiem, że nie jest to żadne odkrycie Ameryki, biorąc pod uwagę wiele innych niekonsekwencji i nierówności traktowania, stwierdzonych przez Trybunał Konstytucyjny lub nie, bo trudno, żeby ta instytucja analizowała każdy jeden wchodzący przepis.


Ale wracając do tematu, rozmawialiśmy o prawach autorskich - odnośnie ściągania muzyki, filmów i programów komputerowych. Bo zapewne nie wszyscy wiedzą, że nielegalne (tzn. bez odpowiedniego pozwolenia wyrażonego np w licencji) udostępnianie muzyki, filmów czy programów jest przestępstwem - i to jest to piractwo, o którym ciągle się słyszy, ale ktoś kto ściąga muzykę lub filmy nie musi sprawdzać czy udostępniający na pewno może je udostępniać. Jeśli ściąga dla siebie, robi to w ramach tzw. dozwolonego użytku i nie naraża go to na żadne sankcje karne.


Inaczej rzecz się ma z programami komputerowymi - w ich przypadku nie istnieje coś takiego jak dozwolony użytek, a więc zarówno ich udostępnianie jak i ściąganie jest zabronione. Pewnie dlatego film czy muzykę, które "weszły" kilka miesięcy temu, można kupić często za dychę (nawet jak jest to tzw. przebój kasowy), a program np. Windows już nie (wyjątkiem są tu chyba tylko gry). I pewnie też dlatego tzn. ze względu na wysokie ceny programów, taką popularnością cieszą się darmowe programy różnego rodzaju, począwszy od Linuxa, z którym zaczyna większość przedsiębiorców, poprzez programy księgowe, rozliczeniowe, fakturowe, a skończywszy na obróbce zdjęć. Do tradycji już chyba przeszły darmowe programy do rozliczania pitów, no może niezupełnie darmowe, bo należy przekazać na określone organizacje p.p. swój 1%, ale cel to szlachetny. Na szczęście coraz więcej komputerów jest wyposażonych w podstawowe programy, a pozostałe można wybrać z coraz więcej puli programów darmowych.

Komentarze

Popularne posty