Podsumowanie

Znowu dawno nic nie pisałam i znowu muszę zebrać informacje z ponad miesiąca. A zatem zacznijmy od złych: już nie chodzimy uczyć się tańczyć, bo Ukochanemu się odechciało :( Mam zamiar zapisać się na taniec nowoczesny, przy którym partner nie jest potrzebny, bo odkryłam, że uwielbiam tańczyć. A jak on nie chce, to nie. Foch ;)


Zima minęła. Choć może nie powinnam tego jeszcze tak ogłaszać, bo do tej kalendarzowej jeszcze prawie tydzień, a z tą "pogodową" to różnie bywa: w marcu jak w garncu, a kwiecień przeplata, itd.


Wczoraj wybrałam się na zakupy do drogich butików. Miałam ochotę na jakąś fajną bluzkę i sukienkę. I powiem tak: jedno wielkie rozczarowanie. Po co mam płacić kilka razy więcej niż za rzeczy sieciówkowe skoro nie widać różnicy? Może jeszcze wśród sukienek jest rzeczywiście ciekawszy wybór, ale bluzki... Porażka. Wolę kupić coś standardowego, a nadwyżkę kasy przeznaczyć na buty. Tam przynajmniej widać wzrost jakości. Zwykle.


Dziś od pani sprzedającej "działkowe" rzeczy na rogu (na szczęście jeszcze jej Straż Miejska nie przepędziła) kupiłam piękny bukiecik kwitnących forsycji i bazi. Od razu człowiekowi raźniej i weselej jak patrzy na takie wiosenne cudeńko. :)

Komentarze

Popularne posty